Już wkrótce na ekranach polskich kin zagości przebój minionego lata w Stanach Zjednoczonych –
"Marsz pingwinów" francuskiego dokumentalisty
Luca Jacqueta.
Film, który w Ameryce zarobił już ponad 70 milionów dolarów, stał się niespodziewanie najpopularniejszym i najbardziej kasowym francuskim obrazem w historii kina w USA.
"Marsz pingwinów" to niesamowita i wzruszająca opowieść o corocznej wielkiej wędrówce pingwinów cesarskich do ich miejsca godowego. Przewodnikiem w tej niebezpiecznej wędrówce jest dla amerykańskiego widza świetny aktor
Morgan Freeman. Polski dystrybutor także postarał się o głos ciepły i rozpoznawalny. W polskim
"Marszu pingwinów" będzie nam towarzyszył wybitny aktor
Marek Kondrat. Muszę szczerze powiedzieć, że czytając tekst, wzruszyłem się parokrotnie – wspominał aktor. Bo nic tak nie uzmysławia nam sensu naszego życia, naszego pobytu na ziemi, jak zwierzęta, które obserwujemy. One także mają duszę i swój rozum, a to, że żyją w pełnej harmonii z naturą, wcale nie musi oznaczać łatwej i prostej egzystencji. Człowiekowi od dawna się wydaje, że ujarzmił naturę i wie o niej wszystko. A tak naprawdę od stuleci kopiuje pewne typowe zachowania zwierząt, które we wszystkim kierują się instynktem.
Prace nad polską wersją językową trwają właśnie w warszawskim studiu Master Film. Reżyserii podjął się
Waldemar Modestowicz (m.in.
"Iniemamocni",
"Garbi Super Bryka"), a tekst przygotował Kuba Wecsile, znany z tak świetnych tłumaczeń, jak
"Iniemamocni" czy
"Szeregowiec Dolot". Reżyser zdradził: Wymyśliłem, że wspaniale by było, gdyby polską wersję filmu "Marsz pingwinów" przeczytał Marek Kondrat. Wiedziałem, że zrobi to doskonale, można powiedzieć, że "słyszałem" go w tej roli. Teraz wiem, że był to trafny wybór.
"Marsz pingwinów" to zrealizowany z prawdziwym poświęceniem i zaangażowaniem film, kontynuujący najlepsze tradycje francuskiego dokumentu. Opowieść obfituje w momenty wzruszające, piękne i przerażające. Każdej zimy, od tysięcy lat, na ogromnych, pustych przestrzeniach Antarktyki, jednego z najmniej przyjaznych miejsc na ziemi, odbywa się niesamowity, dwustukilometrowy marsz. Dzieło Jacqueta, który kręcąc je spędził na Antarktyce czternaście miesięcy, wiernie ukazuje tę niewiarygodną, morderczą i pełną poświęceń podróż, dyktowaną instynktem przedłużenia gatunku.
Film na ekranach polskich kin już 7 października.